sobota, 28 maja 2016

Wasted - 2/? - JiKook

Hehs, nie spodziewaliście się mnie tak szybko.

Pairing: JiKook
Rozdział: II
Ilość słów: 922
Rating: -
Ostrzeżenia: przeklinanie lalalalal

Porobiło się brzydkie tło do napisów, ktoś wie, jak naprawić? Q_Q





   Do jego uszu dotarł cichy chichot. Nieproszony gość najwidoczniej nic nie robił sobie z zaistniałej sytuacji.

   - Kto tu o kim mówi napalony, Jungkook? - Brunet położył głowę na jego ramieniu. Szatyn poczuł, jak palą się jego policzki, bo domyślił się, gdzie spogląda nieznajomy.
   - Spierdalaj. To normalne, jestem facetem. I nie jestem napalony. - Dźgnął obcego łokciem, który w reakcji na to wreszcie pozwolił mu na trochę przestrzeni osobistej. - Co tu jeszcze robisz? Kazałem ci spierdalać zanim wstanę.
   - Aj, za dużo przeklinasz jak na kogoś z taką piękną buźką. - Gość podniósł się do siadu, przeczesując lekko zużyte już włosy.
   Jungkook zacisnął usta w wąską linię. Odsunął się możliwie jak najdalej od chłopaka, jednocześnie starając się to robić jak najbardziej dyskretnie. Powziął się na to jednak ze zbyt dużym zapałem, skutkiem czego chwilę później był niespodziewany upadek na podłogę. Stęknął z bólu, wyplątując się z pociągniętej kołdry. Jego kość ogonowa przeżywała prawdziwe katusze.
   - Ej, nic ci nie jest? - Brunet niemal natychmiast znalazł się przy krańcu łóżka na czworakach, patrząc się ze zdecydowanie zbyt zmartwioną miną w dół. Jungkookowi się to nie podobało. - To wyglądało poważnie...
   - Koleś, nie wiem, ile razy mam ci jeszcze powtarzać – przerwał mu w połowie szatyn – ale idź już sobie. Mam przez ciebie same kłopoty, a znam cię od kilku godzin. Zdjąłeś chociaż te buciory zanim wlazłeś do mojego łóżka?
   Ku jego zaskoczeniu wywołało to na twarzy niższego smutek; tak, jakby zrobiło mu się przykro z problemów, jakie sprawił.
   - Ej, mogę być pijany, ale nie głupi. Leżą sobie przy wejściu, aż dziwne, że twoja loszka od razu ich nie zauważyła.
   - Nie mów tak o niej. Gdyby nie ty, to w tym czasie smacznie bym sobie z nią spał. Boże, czemu ja z tobą jeszcze rozmawiam. - Westchnął z rezygnacją, dramatycznie przysłaniając sobie twarz wolną od kołdry dłonią. - Weź po prostu sobie idź. 
   Podniósł się powoli, uważając na zbite miejsce, jednak miał z tym niemały problem. Nagle w zasięgu jego wzroku znalazła się, wyciągnięta przez siedzącego na łóżku, ręka. Jungkook uniósł swój wzrok na jego twarz, a kiedy to zrobił, jego oczom ukazał się szeroki uśmiech i oczy, które zamieniły się w szparki. Chłopak oferował pomoc. Chociaż tyle może zrobić po tym wszystkim... Jungkook chwycił pulchną dłoń, na palcach której wyczuwał pierścionki i po chwili był już w stanie sam stać na nogach. Wolnym, zbolałym krokiem udał się w kierunku drzwi. 
   - Idź już sobie, jak tu wrócę za dziesięć minut to lepiej dla ciebie, żebyś zniknął. I tak byłem dla ciebie zbyt łaskawy. I ostrzegam cię jeszcze raz. - Odwrócił się w jego stronę. - Zabierz coś, a jest po tobie.
   Tamten zacmokał z niezadowoleniem.
   - Aj, naprawdę nie ufasz ludziom, co?
   - Jak mam ufać komuś, kogo nie znam?
   - Jestem Jimin. - Po raz kolejne dane mu było ujrzeć szeroki uśmiech chłopaka. Jimin. Prychnął, rozbawiło go to.
   - Jak ta z AOA?
   Tym razem to była kolej bruneta, by się zarumienić. Niejednokrotnie wytykano mu to imię.
   - Ta. Jak ta z AOA. Tylko ja jestem dużo ładniejszy. - Jego pewność siebie wyraźnie wróciła.
   W odpowiedzi Jungkook jedynie uniósł brew.
   - Po prostu już sobie idź – powiedział i wyszedł z pokoju.
   Brunet został sam. Miał około dziesięciu minut, żeby pozbierać się do kupy i faktycznie opuścić mieszkanie chłopaka. Nie byłby jednak sobą, gdyby nie pozostawił po sobie jeszcze jednego śladu. Rozejrzał się po idealnie czystym pokoju, szukając czegoś interesującego. Wreszcie dostrzegł leżący na szafce nocnej telefon. Uśmiechnął się kącikiem ust.

~~~

   Jungkook odetchnął z ulgą, przez szum wody słysząc trzask zamykanych drzwi wejściowych. Było mu niezmiernie przykro z powodu wszystkich zaistniałych od wczoraj sytuacji i aż trudno było mu uwierzyć, że wszystko to spowodowała jedna osoba. Wliczając w to brudną podłogę. Obmył się bardzo ostrożnie, ponieważ wciąż dokuczał mu ból w dole pleców. Aish, co za głupi karzeł
   Gdy wrócił do pokoju po Jiminie nie było śladu, poza rozwaloną pościelą i mocnym odorem alkoholu. Odświeżony prysznicem nie chciał nim przesiąknąć, więc czym prędzej podszedł do okna, by je otworzyć. Słońce nie znajdowało się zbyt wysoko na horyzoncie; na pewno było grubo przed południem. Chwycił w dłoń telefon, by sprawdzić godzinę. Uff, dopiero dziewiąta. Nie jest źle. Odblokował ekran, jednak chwilę później tego pożałował.
   Na jego tapecie znajdowało się selfie pewnego bruneta, na którego napatrzył się już dość, by wystarczyło mu na całe życie. Przygryzał na nim pulchną wargę, a jego głowa była odchylona pod odpowiednim kątem, ukazując linię lekko zarysowanej szczęki. Jungkook warknął sam do siebie ze złości, po chwili jednak wziął oddech i spróbował opanować emocje. Co za... 
   Ku swojemu zaskoczeniu dostrzegł coś jeszcze; otrzymał nową wiadomość. Nie miał pojęcia, kto mógłby mu wysłać SMS-a; blokował wiadomości od operatora, Hanla z nim zerwała, a z rodzicami przez telefon jedynie rozmawiał. Na wspomnienie o Hanli znów poczuł małe ukłucie w swoim młodym serduszku. Otworzył czym prędzej skrzynkę odbiorczą i odczytał wiadomość
      Od: Nieznany
      Pozwoliłem sobie zostawić małą pamiątkę, 
Jungkookie ;)
   Jungkook westchnął, zrezygnowany. Kończyła się w nim cierpliwość. Kliknął opcje wiadomości z zamiarem dodania numeru do numerów spamu, jednak w ostatniej chwili się zawahał. Nie wiedział dokładnie, co nim pokierowało, ale ciężko było mu nacisnąć ten przycisk. Zamiast tego przesunął palec wyżej, by dodać numer do kontaktów i zapisał go pod nazwą „Śmierdziuch”. Pasuje mu. 
      Do: Śmierdziuch
      Powinienem zatargać cię do sprzątania tego syfu, który narobiłeś.
   Na odpowiedź nie musiał za długo czekać. Telefon chwilę później zawibrował w jego dłoni.
      Od: Śmierdziuch
      Och tak, targaj mną, 
Jungkookie... mogę wrócić w każdej chwili ;)
   Szatyn poczuł, że rumieni się po końcówki uszu. Gdyby ten sprzęt nie był dla niego taki cenny, wyrzuciłby w tej chwili swój telefon przez otwarte okno.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz