Rozmiar wstydu i dziwnych spojrzeń czuł przez resztę swojej zmiany. Z każdym rzuconym w jego stronę zdziwionym wzrokiem przed oczami znów stawał mu Jimin, a to z kolei doprowadzało go do tego, że na jego policzki wtargała purpura. O co temu chłopakowi chodziło – tego nie wiedział prawdopodobnie nikt, jedynie on sam.
Z
jednoczesnym strachem i podekscytowaniem myślał o dzisiejszym
wieczorze. Znał siebie i wiedział, że nawet, jakby chciał, to nie
zamknie drzwi na noc. Był ciekaw, co się dziś stanie. A
właściwie, co miało się stać? Przecież Jimin powiedział, że u
mnie dziś śpi. Tylko śpi. Śpi. A co jeśli... Boże, nie.
Jungkook, myślisz jak gej, a przecież nim nie jesteś. A w każdym
razie nie byłeś.
Tak
czy inaczej, wiedział, że nie będzie dziś spał spokojnie.
~~~
I
nic. Godzina dwudziesta trzecia, a w domu Jungkooka nadal był
jedynie on sam. Podejrzewając, że Jimin po prostu się rozmyślił,
bądź zapomniał, czy też po prostu żartował sobie z niego,
Jungkook postanowił się poddać. Wiedziałem, że tylko tak się
bawił. Przestał czekać, przebrał się w swoją codzienną piżamę
– aka bokserki i brak koszulki – i położył się do swojego
cieplutkiego, dużego łóżeczka z zamiarem oddania się w objęcia
Morfeusza.
Morfeusz
jednak najwyraźniej się na niego obraził, bo Jungkook przewracał
się z boku na bok, czując coraz większy niepokój i dźganie w
duszy. Było mu w pewnym sensie przykro – już prawie zdążył się
przygotować psychicznie na wizytę bruneta, a ten tak po prostu go
wystawił. Po krótkich rozmyślaniach, w których Jimin nie opuścił
go nawet na chwilę, udało mu się wreszcie zasnąć.
Śniło
mu się coś dziwnego.
Skakał
po skałkach gdzieś wysoko w górach; gdy spojrzał w dół, nie
widział nic. Podskakiwał i podlatywał jak pszczółka z kwiatka na
kwiatek. Skały były bardzo strome, ale na każdej z nich znajdował
się fragment płaskiej powierzchni, na której mógł bezpiecznie
wylądować. Wtem był zmuszony się zatrzymać. Przed sobą widział
niewyraźny kształt, który wyglądał jak zarys człowieka. Kształt
z każdą sekundą stawał się coraz ostrzejszy, tak, że mógł
rozpoznać stojącą przed nim niską postać. Chłopak stał na
skale podobnej do tej, na której spoczęły jego stopy, jednak miał
przy sobie dużo więcej miejsca, niż on.
Jimin
wyciągnął do niego rękę w geście zaproszenia.
-
Skacz, Jungkookie – powiedział z uśmiechem. - Szybko!
Zawahał
się. Powinien skoczyć, czy nie? Zanim jednak zdążył się dobrze
zastanowić, zaczęło dziać się coś niepokojącego. Jimin znikał!
Jego kontur zacierał się, niczym zasnuty mgłą. Jungkook szybko
skoczył, lądując niebezpiecznie na pozostałej powierzchni, lecz
nie sprawiło to, że Jimin przestał znikać. Próbował chwycić
jego dłoń, ramię, cokolwiek, lecz natrafił na powietrze.
Zamachnął się jednak tak mocno, że stracił równowagę. Runął
do tyłu i zaczął spadać, a gdy spojrzał w górę, Jimina już
nie było...
Obudził
się nagle, łapiąc łapczywie powietrze. W podświadomości wyczuł,
że ktoś gładzi go delikatnie po mokrych plecach. Szybko przesunął
się do przodu, chcąc chwycić więcej witającego go ciepła i
natrafił na dobrze umięśnioną, miękką klatkę piersiową.
-
Ćśśś... - usłyszał znajomy szept. - Ćśś...
Ucieszył
się w duchu, słysząc ten uspokajający głos. Poczuł się nagle
dużo bezpieczniej i cieplej. Przyszedł. Powoli
jego oddech wracał do normalności, a on sam rozluźnił już spięte
ciało, wtulając się mocniej w leżącego obok Jimina. Pieprzyć
konsekwencje.
-
Umarłem w tym śnie, że tak rozpaczliwie wołałeś?
Jungkook
ponownie zesztywniał. Tak, miał głupi nawyk gadania przez sen i
nie potrafił go oczywiście kontrolować. Przybrał swój typowy
kwaśny wyraz twarzy, ale po chwili zrozumiał, że Jimin nie może
go zobaczyć, więc po prostu się odwrócił. Starszy jedynie
zaśmiał się i przysunął się ponownie do jego ciała i położył
rękę na jego ramieniu, a Jungkook momentalnie pożałował swojej
decyzji. Teraz czuł Jimina całego.
-
Znowu włamałeś mi się do domu – próbował jakoś odwrócić
jego uwagę.
-
Mój malutki Jungkookie, kiedy zrozumiesz, że wejście za czyjąś
zgodą i wiedzą do otwartego mieszkania to nie przestępstwo?
-
Nie pozwoliłem ci.
-
Nie przypominam sobie.
-
Jesteś beznadziejny.
Nastała
cisza, którą przerywały jedynie ich równomierne oddechy i szum
wiatru za oknem. Wyglądało na to, że zanosiło się na deszcze. To
by wyjaśniało duszność w ciągu dnia.
-
Jungkookie – mruknął nisko i przeciągle Jimin. - Wiesz, że cię
uwielbiam, nie?
Jungkook
nie wiedział i pewnie właśnie dlatego pod wpływem tych słów
poczuł uderzenie gorąca w policzki, ale nie tylko. Jimin przysunął
się trochę bliżej, kładąc się za Jungkookiem na łyżeczkę,
tak, że teraz Jungkook czuł go samego. Prawie całkowity brak ubrań
w niczym mu nie pomagał.
-
Przestań, gadasz jak baba.
-
Nie gadam, jesteś niesprawiedliwy.
-
Na pewno nie urwałeś się z AOA?
-
Chcesz sprawdzić, czy na pewno nie jestem dziewczynką? - w jego
tonie można było wyłapać uśmiech. Droczenie się z młodszym
było jego specjalnością. Wiedział, że gdyby było jaśniej,
byłby w stanie zobaczyć jego szkarłatne policzki.
-
Nigdy, odsuń się ode mnie, nie chcę na ciebie patrzeć. - Miał
gdzieś to, że logika mówiła jasno, że i tak by go teraz nie
zobaczył.
-
Przecież wcale nie musisz patrzeć... - kończąc te zdanie Jimin
przysunął się do Jungkooka jeszcze bliżej, szczególnie biodrami.
Szatyn
nie miał pojęcia, co zrobić. Nie oceniał siebie jako
biseksualnego, ale co powinien myśleć, kiedy nagle miał problemy z
przełykaniem śliny, a jego policzki piekły? Może po prostu był
zawstydzony? Bądź co bądź jeszcze nigdy tak blisko z kimś nie
był, a szczególnie z osobą tej samej płci. Jego rozmyślania
wyfrunęły przez okno w momencie, gdy Jimin przycisnął się do
niego jeszcze mocniej, a pulchne wargi chłopaka znalazły się koło
jego ucha, szepcząc:
-
Czujesz, Jungkookie?
Tak,
Jungkook czuł. Wyraźna twardość na jego tyłach dawała mu jasny
przekaz: tak, Jimin to na pewno mężczyzna. Odchrząknął i
spróbował się otrząsnąć, a na do znalazł tylko jeden sposób.
Odsunął się nieco na koniec łóżka.
-
Nic nie czuję, oszukujesz, noona.
-
Noona? - Jimin wyraźnie się zdziwił.
-
No tak, nie jesteś facetem, to jesteś dziewczyną, nie? To jesteś
noona.
Usłyszał
sapnięcie po swojej prawej stronie i powstrzymał śmiech. Wiedział,
że nie uszłoby mu to płazem, gdyby teraz się zaśmiał.
-
Zaraz zmienię cię w kontaktach, poczekaj chwilę.
Włączył
lampkę nocną i przymknął oczy, by przyzwyczaić się do światła,
po czym chwycił leżący obok telefon i opadł znów na łóżko. W
pierwszej kolejności sprawdził godzinę. Pierwsza czterdzieści
trzy.
-
Jak długo tu jesteś?
-
Nie wiem, chyba jakoś półtorej godziny. Jak wszedłem, to już
smacznie spałeś. Tak słodko. Wtedy jeszcze nie było tylu chmur i
wszystko widziałem. Naprawdę słodziutko się ślinisz.
Jungkook
zrobił zirytowaną minę. Co on sobie myśli...
-
Sam się ślinisz.
-
Bardzo dojrzałe, Jeon Jungkook. Ojej – wymsknęło mu się, gdy
zobaczył tapetę Jungkooka. - Nie zmieniłeś jej!
Młodszy
poczuł, że jest w kropce. Wiedział, że mógł to przewidzieć i
było mu głupio, że na to nie wpadł. Podwójnie zawstydzony ukrył
twarz w poduszce. Jimin naśmiewał się z niego chwilę, gadając mu
jakieś głupoty tuż przy uchu.
-
Zaraz dostaniesz gonga – ostrzegł go, podnosząc się. Wszedł w
kontakty i wyszukał numer starszego.
-
Ej, ale czemu Śmierdziuch? - Jimin brzmiał na co najmniej
urażonego.
-
Bo śmierdzisz.
-
Kłamiesz, aż ci nos rośnie.
-
Po prostu mam wielki nos.
-
Coś jeszcze?
-
Co?
-
Coś jeszcze masz wielkiego?
-
Zamknij się, albo ci przywalę.
-
Aw, Jungkookie się zawstydził.
-
Zobacz. - Zwrócił uwagę starszego na swój telefon. Tuż nad
numerem Jimina widniało wyraźne „Jimin noona <3”
-
Jejku, dodałeś serduszko. Ale i tak jesteś okropny. Ale przez to
serduszko mam ochotę cię schrupać.
Jungkook
nie skomentował tego, czując się znów nieswojo. Toczył w sobie
wewnętrzną walkę. Odłożył telefon, a w głowie wrzała mu
sterta myśli. Czy powinien? Czy to nie będzie głupie? Co on sobie
pomyśli? Będzie żałował? Podjął decyzję, ale czy pochopną, o
tym miał się zaraz przekonać. Ułożył się wygodniej już na
plecach, patrząc w sufit, i czekał. Czekał. Czuł, że starszy go
obserwuje, ale nie potrafił zebrać się w sobie, by wykonać
pierwszy ruch. Kątem oka dostrzegł, że Jimin podnosi się na
łokieć. W kilka sekund, które wydały mu się godziną, obrócił
głowę w jego stronę. Brunet nie patrzył w jego oczy. Badał
wzrokiem każdą strukturę jego twarzy w mdłym świetle lampki,
jakby widział go po raz pierwszy, a na jego ustach błąkał się
delikatny uśmiech.
-
Mówiłem ci już, że jesteś prześliczny, nie? - wyszeptał
starszy.
-
Nie – odszepnął Jungkook – Tego akurat chyba nie mówiłeś.
Przez
chwilę znowu trwali w ciszy.
-
Podoba mi się ta malinka, pasuje ci – powiedział Jimin. - Chyba
będę musiał niedługo zrobić ci więcej.
Sam
nie wiedział, co, jak, kiedy, dlaczego, ale czuł swego rodzaju
wyczekiwanie. Wiedział, że niewypowiedziana pokusa chodzi im obu po
głowach. I wiedział, że Jimin nie ma pohamowań, żeby to zrobić.
Wiedział też, że chłopak nie potrzebuje wielu znaków.
Podniósł
dłoń, wędrując nią wzdłuż jego ramienia. To wystarczyło, by
Jimin zrozumiał. Zbliżył szybko usta do warg Jungkooka, jakby
obawiał się, że chłopak się rozmyśli... ale ten tego nie
zrobił. Trwali tak chwilę w nieruchomym, stałym pocałunku i oboje
nie wierzyli w to, co się działo. W momencie, gdy mięciutkie usta
Jimina ucałowały go po raz kolejny, również się poruszył.
Wiedział, co ma zrobić, więc poddał się temu instynktownie.
Całowali się powoli, niemalże nieśmiało. Po krótkiej chwili
Jungkook uniósł ramiona i nie mogąc się powstrzymać, zaplótł
je wokół szyi starszego, przyciągając go bliżej. Zaskoczony
starszy sapnął w jego usta, jednak poddał się wszystkiemu,
odpowiadając teraz na pocałunki nieco bardziej entuzjastycznie.
Gdy
się od siebie oderwali, Jungkook nie był w stanie spojrzeć
Jiminowi w oczy. Bo co miałby mu powiedzieć?
Odwrócił
się do niego plecami, próbując ukryć zawstydzenie. Usłyszał za
sobą cichy śmiech – dźwięk, który wywoływał w nim w tej
chwili mrowienie na całym ciele – a po chwili poczuł drugie
ciało, równie ciepłe co jego, tuż przy jego ciele.
-
Nie spytam, czemu. - Starszy przewiesił rękę przez jego biodra,
pozwalając jej luźno zwisać. - Dobranoc, Jungkookie.
Jungkook
nie był pewien, czy tej nocy ponownie zaśnie.
Ten blog został nominowany do "Liebster Blog Award" :)
OdpowiedzUsuńPytania u mnie ---> http://kawaigummy.blogspot.com/2016/08/liebster-blog-award.html
Pozdrawiam ^^